"Nazwy części wsi: Wojciechowice Poduchowne, Pegieer, Zacisze. Nazwy obiektów fizjograficznych: Chłopskie Łąki, Dworski Staw, Dworskie Pola, Kaczyniec (krzaki), Mikułowskie Pola, Morgi, Plebańskie Pola, Stodolanka (rzeka).
HISTORIA
Średniowieczna wieś składała się z trzech części: Wojciechowice, Wojciechowice Wielkie, które później stały się Mikułowicami, Wojciechowice Małe (od XVI w. części Bidzin).
Jedna z najstarszych miejscowości powiatu opatowskiego. Człowiek na terenie dzisiejszej wsi mieszkał już w neolicie. Osada istniała także w epoce brązu i epoce żelaza. Lokalna tradycja ludowa utrzymuje, że w czasach pogańskich istniała tu gontyna, na miejscu której powstał kościół. Dawniej występowały Wojciechowice Wielkie i Wojciechowice Małe. Pochodzenie nazwy wsi do niezbyt jasne. Według Długosza w 1362 r. niejaki Woj sław -Woj szyk ufundował tu kościół parafialny. Zapewne musiała istnieć już tu wieś. Ponieważ kościół był pod wezwaniem św. Wojciecha, dlatego wieś mogli nazwać Wojciechowicami, czyli byłaby to nazwa kulturowa a nie patronimiczna.
W 1578 r. (wg. Adolfa Pawińskiego, Polska XVI w. W - wa 1886 r.) było czterech właścicieli Wsi Wojciechowice. Piotr Rzuchowski posiadał część działu, (wojciechowice Małe) na której był jeden zagrodnik na czynszu odrabiający pańszczyznę. Anna Mietelska miała część, na której jeden osadnik odrabiał pańszczyznę z połowy łanu oddanego sobie. Miał do pomocy pięciu osadników - służby oraz jednego komornika bez bydła i sprzężaju, który odrabiał pańszczyznę. Trzecim właścicielem kawałka staropolskich Wojciechowie był Stanisław Białaczowski, który oddał swoją część w dzierżawę Pozowskiemu. Ten płacił czynsz właścicielowi, a pańszczyznę odrabiał jeden zagrodnik (czyli taki, co miał gospodarstwo) gospodarujący na półłanku. Do pomocy miał dwóch chałupników służby. Czwartą właścicielką kawałka wsi była Katarzyna Mietelska. Jej część dawała utrzymanie czterem zagrodnikom i dwóm chałupnikom bez sprzężaju, którzy odrabiali pańszczyznę na powierzchni jednego łana (1 łan -ok. 25 ha). Ten wykaz pokazuje, że staropolska wieś doby feudalizmu miała skomplikowaną strukturę i swoistą logikę ekonomiczną.
W następnych wiekach właściciele dóbr zmieniali się z nieregularną częstotliwością. Co kilkadziesiąt, co kilkanaście, a nawet co kilka lat. Z reguły przechodziły z rąk do rąk drogą spadku, podziałów (działów) rodzinnych, sprzedaży zwykłej, sprzedaży po wystawieniu na licytacji.
W XVIII w. swoją obecność w dobrach wojciechowickich zaznaczyli Wykowscy. Pod koniec tego stulecia administratorem dóbr był Wawrzyniec Nowojewski, szlachcic, który swojego majątku nie miał i zajął się dzierżawą. Takie sytuacje szczególnie w następnych stuleciach zdarzały się coraz częściej. Rodziny szlachty jednowioskowej rozrastały się z pokolenia na pokolenie a ziemi nie przybywało.
W XIX w. właścicielami Wojciechowie byli Jasieńscy, m. in. w I poł. XIX w. Pod koniec 1804 r. Wojciechowice Wielkie z wsią zarobną Koszyce, z dwoma lasami, leśnictwem i karczmą pod lasem, spichlerzem lądowym w Zawichoście nabył od Marianny Wykowskiej Józef Jasieński. Zaś w 1832 r. od tegoż dobra Koszyce z przyległościami kupił Leon Jasieński. Po czterech latach dobra Koszyce i Wojciechowice przechodzą na Teresę z Bajerów Jasieńską. Zaś w 1858 r. przejmuje je Bolesław Jasieński. W 1865 r. majątek został wystawiony na licytację, ale i tak kupuje włości przedprzedstawiciel tej rodziny Leon Jasieński Należał wtedy do zamożnych ziemian Sandomierszczyzny. W 1863 r. Leon Jasieński kupił od Karskich nawet miasto Opatów, którego właścicielem w rok później został jego syn Antoni. Zresztą byli to już ostatni prywatni właściciele Opatowa.
W 1872 r. następnym właścicielem dóbr drogą kupna 453. hektarowego majątku ziemskiego Wojciechowice stał się Józef Wykowski. Od spadkobierców tegoż w kilka lat później nabywa folwarki Helena z Kotkowskich i Mieczysław Cichowscy. Potem włości te przeszły na córkę ich Wandę Baczyńską i jej męża Stanisława, a później (1930 r.) na ich dwójkę dzieci: syna Józefa córkę Helenę, która wyszła za mąż za Augusta Bielińskiego. W dwa lata później Bielińscy objęli całość majątku. Małżeństwo to było już ostatnią parą ziemian w przedwojennych Wojciechowicach.
Ostatnimi, przed reformą rolną w 1945 r. właścicielami dużego majątku ziemskiego, tzw. dworu w Wojciechowicach byli więc Bielińscy, którzy również posiadali dwór w Bidzinach, jako że August odziedziczył folwark bidziński po swoim ojcu Antonim (pochodzącym z Turka pod Lublinem), a tenże wszedł w jego posiadanie przez ożenek z Marią Jasieńską.
Po II wojnie Wojciechowice nadal pełniły funkcję lokalnego ośrodka administracyjnego. Wielka prywatna własność ziemska została częściowo rozparcelowana i częściowo upaństwowiona.
W Wojciechowicach koncentrowały się gminne bądź gromadzkie instytucje i placówki: urząd administracji lokalnej, ośrodek zdrowia, szkoła, bank, posterunek milicji bądź policji, poczta, lecznica zwierząt. dom kultury, biblioteka, placówki handlowe i usługowe.
Współczesne Wojciechowice to wieś przestrzennie rozbudowana. Od głównej drogi biegnącej od szosy Opatów - Ożarów w kierunku Drygulca ulicy, i przecinającej wzdłuż zwartą zabudowę, odchodzą boczne ulice, drogi w kierunku: Mierzanowic, Mikułowic, Jasie. Przestrzeń między kościołem, cmentarzem a dawnymi zabudowaniami dworskimi i folwarcznymi zapełniają przede wszystkim budynki użyteczności publicznej, tworząc wyraźnie centrum wsi i gminy.
Przy głównej drodze przecinającej wieś zachowało się też kilka budynków kamiennych (z II poł. XIX w.) z dawnej otoczki dworu, Urząd Gminy, Posterunek Policji, Bank Spółdzielczy, remiza Ochotniczej Straży Pożarnej, w pomieszczeniach której mają siedziby: Gminny Ośrodek Kultury, Gminna Biblioteka Publiczna, poczta. Przy drodze tej zlokalizowany jest także stadion sportowy, przystanek PKS.
KOŚCIÓŁ
Parafia w Wojciechowicach powstała zapewne w XII w. i należała wtedy do znaczniejszych w archidiakonacie zawichojskim, gdyż szacowaną ją na 6, 5 grzywny.
Powstanie kościoła w Wojciechowicach wiąże się, jak chce lokalna tradycja z kultem praskiego biskupa Wojciecha (ok. 956 - 997), patrona Polski, męczennika za wiarę. W polskiej tradycji hagiograficznej święty Wojciech znalazł sobie poczesne miejsce. W różnych regionach kraju, również w Sandomierskiem, znajdują się pamiątki związane legendową z obecnością męczennika, który wędrując z Pragi do Prus, zatrzymywał się w wielu miejscach, gdzie nauczał, uzdrawiał i czynił cuda. Powstał nawet swoisty Szlak Wojciechowy, na którym znalazła się wioska w Opatowskiem, a nosząca nazwę Wojciechowice. Wybudowany zaś na pamiątkę wędrówki patrona kościół otrzymał oczywiście wezwanie św. Wojciecha.
Druga wersja powstania świątyni wiąże się ośrodkiem wiary przedchrześcijańskiej, który miał się znajdować na niewielkim wzgórzu - w miejscu, gdzie dziś stoi opisywany kościół. Otóż - w tej wersji genezy świątyni - miejsce to było elementem wiciowego ciągu - zapalano tu ogniska, stanowiące wraz z ogniami na górze, zwanej później Świętym Krzyżem (widocznym z Wojciechowie podczas pogody o krystalicznym powietrzu) i w znacznie bliższym Ptkanowie, system przekazywania informacji.
Po wprowadzeniu na te tereny chrześcijaństwa, w pobliżu ośrodków kultu pogańskiego lokowano - jako przeciwwagę religijną - klasztory i świątynie. Być może więc praski biskup na swej misyjnej drodze dotarł i do praWojciechowic, żeby tu zmierzyć się z pogańską wiarą. Nie od rzeczy jest tu przypomnieć, że okoliczne tereny od dawna były zamieszkałe. Być może więc już w Xl wieku istniała tu kaplica bądź niewielki kościół. Zapewne drewniany. Podobno pod głównym ołtarzem obecnej świątyni znajduje się kamień zniczowy, który ongiś stał obok pogańskiej gontyny.
Wszystkie powyższe informacje o początkach wojciechowickiej świątyni mają charakter hipotetyczny. Pierwszy bowiem zapis o kościele w Wojciechowicach pochodzi z 1326 r. Dotyczy on prawdopodobnie świątyni wcześniej stojącej na tym samym miejscu, co obecna. Sądzić tak należy dlatego, że zachował się trwały i przekonywujący ślad w postaci gotyckiej tablicy erekcyjnej, która została wmurowana w zewnętrzną ścianę nawy głównej. Kamienna tablica utrzymana jest w stylu gotyckim. Widnieje na niej napis ? Sub Anno Dni MCCCLXII Woislaus Canonic eccl Sandomirien, ac haeres de Mikułowice istam ecc-lesiam dedicavit ", czyli: ,,W roku pańskim 1362 Wojslaw kanonik kościoła sandomierskiego i dziedzic Mikułowic kościół ten postawił". Woj sław pieczętował się herbem Nałęcz - jak chce ks. Jan Wiśniewski - albo herbem Wilczekosy (Prus II), jak twierdzą autorzy katalogu zabytków pow. opatowskiego. Tenże Wojsław w 1367 r. występował jako świadek przy sprzedaży klasztorowi wsi Domiszowa i jako świadek erekcji kościoła w Chybicach. Wiemy zatem, że właścicielem sąsiednich Mikułowic był wtedy Wojsław. Wydzielił ze swoich dóbr miejsce pod kościół, cmentarz i plebanię. Wraz z kościołem powstała parafia Wojciechowice. Nie wiadomo czy dlatego wybrał na patrona świętego Wojciecha, że był on wtedy już bardzo popularnym w Polsce świętym, czy również dlatego, że lokalna tradycja utrzymywała iż biskup ongiś podczas wędrówki nawiedził te strony. Z biegiem czasu z osady parafialnej mogła wyłonić się nowa wioska o nazwie Wojciechowice. Mogło być też i tak, że wioska o tej nazwie istniała przed budową kościoła i po wzniesieniu świątyni nadano jej przez analogię wezwanie św. Wojciecha.
Kościół w Wojciechowicach to jeden z nielicznych w tej części Opatowszczyzny o średniowiecznej metryce. Przetrwał tak długo zapewne dlatego, że został wybudowany z kamienia, trwałego materiału. Natomiast większość budowli sakralnych w tej okolicy to obiekty drewniane, drugie, a nawet trzecie z kolei w starych z reguły parafiach. Ale wszystko się starzeje, więc wojciechowicka świątynia po kilkusetletnim trwaniu zaczęła sprawiać plebanom kłopoty. Co pewien czas naprawiano ten obiekt. Przede wszystkim dzięki sponsorom, dziedzicom Wojciechowie i sąsiednich Mikułowic. W I poł. XVII w. uczynili to, przy okazji budowy kaplicy, małżonkowie Ligęzowie. W 1796 r. renowacji dokonuje proboszcz ks. Franciszek Podporski. Jednak nie do końca. Zabrakło mu środków na remont wieży, dachów i sufitów. Po śmierci tegoż w 1820 r. powstaje spór między dwoma kolatorami tego kościoła: Józefem Jasieńskim właścicielem i wójtem Wojciechowie, a dziedzicem sąsiednich Mikułowic Janem Michalczewskim, kto ma wybrać nowego plebana. Bezkrólewie w parafii odbija się fatalnie na stanie technicznym niszczejącego kościoła (dodatkowo jeszcze w 1822 r. okradzionego) i budynków parafialnych. Wreszcie przychodzi nowy proboszcz, ks. Roch Giełżyński, który próbuje zaprowadzić w kościele porządek i przeprowadzić remont. Odnowicielską działalność tego plebana przerywa w 1840 r. śmierć. Po nim parafię Wojciechowice otrzymuje ksiądz Melchior Buliński. Dokonuje dalszego remontu świątyni, buduje plebanię. Co prawda ten zajęty innymi sprawami wybitny historyk kościoła rzadko przebywa w Wojciechowicach, ale nie zapomina o potrzebach świątyni, choć upływ czasu robi swoje i potrzeby remontowe są znacznie większe. O tym donosi w sprawozdaniu następca ks. Bulińskiego ksiądz Władysław Fudalewski, światły kapłan, miłośnik przeszłości i regionalista. On to zabiera się za gruntowny remont starożytnej świątyni z dobrym skutkiem. Buduje także, na miejscu starej drewnianej, ładnej, ale bardzo zniszczonej dzwonnicy, nową. Zleca także wybitnemu artyście Wojciechowi Gersonowi, z którym pozostaje w przyjaźni, wykonanie w kościelnym wnętrzu polichromii. Swoją działalność restauracyjną ksiądz Fudalewski utrwalił tablicą pamiątkową z łacińską inskrypcją w zakrystii: ?Kościół postawiono w 1362 r. powiększono przez dostawienie kaplicy Matki Boskiej, fundacji Ligęzów w 1683 r. Kaplica św. Magdeleny przybyła w 1885 r. św. Józefa w 1887, poświęcił je X. W. F., który też i kościół odmalować kazał w 1891 r. Postacie świętych malował Wojciech Gerson. "
Następca ks. Fudalewskiego objął parafię w 1893 r. Był to Maurycy Łyczewski z zakonu dominikanów w Klimontowie. W Wojciechowicach przebywał do 1903 4 r. Również remontował kościół, Pokrył nową blachą dach tej budowli, a także odnowił ołtarze.
OPIS KOŚCIOŁA
Na ścianach prezbiterium widnieją wizerunki świętych: Heleny, Anny i Marii Panny, Czesława, Wojciecha i Władysława z Gielniowa autorstwa Wojciecha Gersona.
W ołtarzu wielkim dominuje obraz Świętego Wojciecha.
Wnętrze nawy wypełniają dwa ołtarze boczne. Lewy przedstawia centralnie płaskorzeźbiony Krucyfiks. Prawy zaś obraz Matki Boskiej Różańcowej.
Obecny kościół rozumiany jako konkretny budynek - ma proweniencję gotycką, co uwydatnia się w zewnętrznej formie; w smukłej, charakterystycznej bryle. Wewnątrz bowiem tylko prezbiterium zachowało pierwotny styl. Szczególnie widoczny jest gotyk w sklepieniu krzyżowo - żebrowym ze zwornikiem, przyozdobionym herbem Wilczekosy, którym pieczętował się fundator. Był dawniej taki zwyczaj, że ten, który wyłożył pieniądze na budowę świątyni, chciał ten fakt uwiecznić, z reguły wtedy rodowym herbem. Ostrołukowy - czyli gotycki -charakter zachowały również okna i otwór tęczowy, czyli przejście z prezbiterium do nawy głównej.
Wystrój wnętrza prezbiterium jest znacznie późniejszy. Pochodzi z XIX w. , ale ze względu na nazwisko artysty, który tu ongiś pracował, zatrzymanie wzroku na ścianach może być interesującą przygodą plastyczną. Polichromię wykonał bowiem Wojciech Gerson, wybitny i znany polski malarz z XIX w. który lubił wędrować po Polsce ze szkicownikiem w podręcznym bagażu. Zawitał również do Wojciechowie i tu chętnie przyjął zlecenie - tym bardziej, że patronem kościoła był św. Wojciech, a jemu też przecież było Wojciech.
KAPLICA MATKI BOSKIEJ
Z nawy głównej do tej kaplicy drogę zagradza znakomitej roboty kowalskiej kuta krata, osadzona w arkadowym otworze o spłaszczonym łuku. Choć żelazna, ale sprawiająca wrażenie koronki, jako że w swojej strukturze ażurowa.
Kaplica boczna ma też inny stylistycznie charakter, która przylega od zachodniej strony do nawy głównej. Powstała na fali renesansowej mody wśród również i polskich możnowładców (a wzór czerpano z Włoch), którą zapoczątkował polski monarcha budując przy katedrze wawelskiej słynną Kaplicę Zygmuntowską, która stała się niedoścignionym wzorcem i dla sandomierskiej magnaterii. Z reguły miały to być wspaniałe grobowce dla fundatorów i ich rodzin. W Sandomierskiem również powstało w XVII wieku kilka takich kaplic grobowych: renesansowych, manierystycznych i barokowych. W wojciechowickim kościele do nawy głównej przylega kaplica Matki Boskiej o cechach architektury przejściowej -od renesansu do baroku. Ufundował ją w 1683 r. podskarbi wielki koronny Hermolaus Ligęza wraz z żoną Anną z Jakubowie, wielce pobożną niewiastą, która trafiła nawet do grona świętobliwych kandydatek.
O pierwotnej funkcji grobowej tej kaplicy świadczą epitafia i pochówki w podziemiach. Marmurowy pomnik nagrobny Wykowskiego zawiera tekst łaciński, który w tłumaczeniu (za ks. Janem Wiśniewskim) brzmi:
,, Tu leży Kazimierz Zak na Wykowo Wykowski, kasztelan wyszogrodzki, starosta niechwoiowski, kaźmierski, kapitan wojsk koronnych, kawaler orderu św. Stanisława, pochodzący z rodu Borutów, traktu kałiszańskiego i innych dóbr całkowity dziedzic, połączony małżeństwem z Marianną z Rudnickich, kasztelanówną łęczycką, konarską, z którą za błogosławieństwem niebios miał dwóch synów, Ignacego i Grzegorza, Sam zaś poświęceniem się dla sprawy Rzeczypospolitej pomyślnie wypełniał różne nieśmiertelne prace, szczególnie dwie państwowe komisje: do Grodna i do Torunia w sprawie z Moskwą, połączone z wielkimi własnych funduszów wydatkami ; wskutek niesłusznego rozporządzenia Senatu i Ministerium, doznawszy zawodu w obietnicy Naj. Augusta III króla Polskiego, danej mu piśmiennie na otrzymanej stosownej nagrody, ma nadzieję otrzymać takową od Króla królów, a jako człowiek grzeszny oddając swe ciało ziemi, woła i błaga: grzesznicy nawróćcie się do Boga i pomnijcie o błagającym was wszystkich, a osobliwie wdzięcznych następców o Ojcze nasz, Zdrowaś i pobożne westchnienie. Żył przy zmiennym losie lat 73 spoczął w Panu 13 sierpnia R. P. 1777-go."
Główną dominantę plastyczną kaplicy jest wczesnobarokowy, ale jeszcze o cechach renesansowych (z I poł. XVII) ołtarz (z późniejszymi uzupełnieniami) ustawiony centralnie, o rozbudowanej architekturze. W płytkiej wnęce ołtarza, obwiedzionej zdobną arkadą, na czerwonym tle widnieje, malowany w XVIII w. obraz przedstawiający typową kompozycję: Matkę Boską z Dzieciątkiem, w koronach i srebrzonych, metalowych sukienkach, typowej dla baroku ozdobie przedstawianych postaci. Górną, mniejszą część ołtarza ograniczoną spływami, wypełnia obraz przedstawiający Trójcę Świętą. Ciekawie przedstawia się obraz malowany w predelli (pod głównym obrazem), choć nieco przysłonięty krucyfiksem. Anonimowego dziś autorstwa, zapewne prowincjonalnego artysty, ukazuje uniwersalną dla kościoła kompozycję Ukrzyżowania, w którą plastyk, zapewne na wyraźne życzenie zleceniodawcy, wprowadził rodzinę fundatorów kaplicy. Pod krzyżem stoi więc Matka Bolesna, św. Jan, a nieco dalej w czerwonym płaszczu klęczy z dwojgiem dzieci Hermolaus Ligęza. Z drugiej strony krzyża, również z dwojgiem dzieci klęczy, odziana w zakonny habit jego żona, Anna Ligięzina. Nieco dalej widać ich herby rodowe: Topór Anny z Jakubowie i Wieniawa H. Ligęzy.
W kaplicy tej znajduje się jeszcze jeden ołtarz, który został ustawiony na ścianie bocznej, Jest to również barokowy, z początków XVIII w. ołtarz poświęcony świętemu Antoniemu. Jego centralne miejsce zajmuje obraz przedstawiający świętego Antoniego Padewskiego - również barokowy. W kaplicy znajdują się również stalle, których lico zdobią wizerunki świętych: Kazimierza, Szczepana, Jana Nepomucena, Wojciecha, Stanisława, Wawrzyńca i Floriana. Oglądając kaplicę warto też unieść głowę do góry, żeby zobaczyć sklepienie charakterystyczne dla tego typu budowli -kopułę na pendentywach z latarnią. Powierzchnię wewnętrzną kopuły zdobią malowidła przedstawiające główne wydarzenia w życiu Matki Boskiej: Najświętszą
Pannę Pocieszycielkę Strapionych, Zwiastowanie, Narodzenie Pana Jezusa oraz Wniebowzięcie.
TABLICE I EPITAFIA
Na ścianach wojciechowickiej świątyni można przeczytać tablice pamiątkowe i epitafia, związane z miejscowymi właścicielami i dobrodziejami. Na uwagę zasługuje m. in. w nawie klasycystyczne epitafium z urną barona Horocha z Mierzanowic, zmarłego w 1831 r. a także Józefa Jasienskiego właściciela dóbr wojciechowickich. W prezbiterium widnieje epitafium Elżbiety Maleszyńskiej, Jana i Józefy Michalczewskich właścicieli Mikułowic w I poł. XIX w.
CMENTARZ PARAFIALNY
Pierwszy cmentarz parafialny w Wojciechowicach zajmował teren (ok. 30 arów) wokół kościoła. Pochówki na tym poświęconym terytorium trwały od ok. poł XIV w. do pierwszych lat XIX w.
Następnie na podstawie ogólnych zaleceń władz założony został na działce 2,4 ha nowy cmentarz, w niewielkiej odległości od kościoła, przy rozwidleniu dróg Wojciechowice- Mikułowice i Wojciechowice- Podgajcze - Ćmielów. Nekropolia ogrodzona jest murem kamiennym i podzielona jest na - rozdzielonymi alejkami - kwartały. Na cmentarzu zachowało się jeszcze sporo, dziś już zabytkowych, nagrobków kamiennych, zarówno wytworów z miejskich warsztatów kamieniarskich, jak i też prac samorodnych kamieniarzy i rzeźbiarzy ludowych z okolicznych miejscowości. Najstarsze nagrobki, utrzymane w stylu klasycystycznym, pochodzą z I poł. XIX w. postawione zostały na grobach okolicznych ziemian. Trafiają się też nagrobki neogotyckie, romantyczne, eklektyczne, a także rzeźby i formy architektoniczne przynależne do sztuki współczesnej. W kamiennej rzeźbie figuralnej dominuje tendencja naturalistyczna i realistyczna. Jedynie nielicznie zachowane rzeźby Ukrzyżowanego Chrystusa noszą w sobie cechy tradycyjnej sztuki ludowej (uproszczenia, rytmikę) i te artystycznie są najciekawsze. W tematyce dominują kompozycje maryjne i chrystologiczne. Najwięcej jest kamiennych krucyfiksów i wyobrażeń Matki Boskiej Niepokalanego Poczęcia. Cechy stylistyczne i materiał (wapień janikowski) wskazują, że najwięcej jest tu nagrobków pochodzących z ośrodka kamieniarskiego w Janikowie. Wśród najmłodszych rzeźb (z powojennego 50. lecia) można rozpoznać prace z warsztatów rodzin: Roleckich i Dąbrowskich z Janikowa. Wspomnieć też należy o pomnikach wykonanych z piaskowca (II poł. XIX w.) w ośrodku kamieniarskim w Kunowie.
Do najstarszych zachowanych należy klasycystyczny nagrobek (z 1827 r.) w kształcie smukłej piramidy postawiony na mogile dziedziców Mikułowic, a także stojący obok zmarłej w 1835 r. Kazimiery Waleszyńskiej, również związanej z Mikułowicami. W grobie spoczywa również Pius Michalczewski, zmarły 18 V 1835 r. w wieku 66 lat. W tym samym zgrupowaniu (w centralnej części cmentarza) najstarszych pomników zwraca uwagę mogiła rodziny Czarneckich dziedziców także Mikułowic, ale zmarłych pod koniec XIX w. : Julii z Waleszyńskiej Czarneckiej zmarłej w wieku 54 lat 26 IV 1895 r. i jej męża Mieczysława herbu Łodzią Czarneckiego zmarłego w wieku 67 lat w 1902 r.
Do ciekawszych nagrobków na tym cmentarzu należy pomnik ks. Melchiora Bulińskiego (usytuowany w kwartale położonym na prawo od głównej bramy wejściowej).
Wspomnieć należy o grobach osiadłych tu od pokoleń i mocno rozgałęzionych rodów chłopskich: Sałatów, Sadajów, Dudów, Otrębów, Leśniaków, Opałków, Popków.
Cmentarz w Wojciechowicach ze względu na to, że jest swoistą kamienną księgą pamięci o ludziach, którzy żyli na terenie parafii Wojciechowice i równocześnie naturalnym muzeum sztuki kamieniarskiej dwóch minionych wieków, powinien być chroniony. Niestety czas robi swoje (a czasami przez nieświadomość ludzie) i stare nagrobki ulegają zniszczeniu. Kurczy się w ten sposób zabytkowa substancja tej wiejskiej nekropolii.
PARK PODWORSKI I POZOSTAŁOŚCI ZABUDOWAŃ ZESPOŁU DWORSKIEGO
Do zabytkowych obiektów należą także pomnikowe drzewa z parku dworskiego, typu krajobrazowego założonego w XVIII w., a także oficyna murowana w I poł. XIX w. oraz dwa murowane domy, dawne czworaki z czterema (w każdym) mieszkaniami dla służby dworskiej i pracowników folwarcznych.
Zabytkami są również dwa obiekty użyteczności publicznej: siedziba Urzędu Gminy i posterunek policji, wzniesione pod koniec XIX w. dla potrzeb szkoły." [sic!]
Źródło: Józef Myjak, "Tam gdzie Świt cywilizacji rolniczej" . Monografia krajoznawcza gminy Wojciechowice, PAIR Sandomierz 2006